Roman Piątek - z historią w tle

- Może maraton?

Pytanie raczej irracjonalne. Maraton? 

Był rok 2001, gdy kolega z pracy zaproponował wspólny start w Cracovia Maraton. Wyzwanie ciekawe. I nowe doświadczenie. Ale jak? Pierwsze treningi to zwykle tylko wybieganie. Sprawdzenie organizmy na dystansie dłuższym, niż do tej pory biegałem. 1500 m a 42 km ogromna różnica! Pierwszy start. Półmaraton. Podróż samochodem po biegu nie była przyjemna. Ogromny ból nóg. Czy tak będzie zawsze?  Po każdym biegu. Pytanie nie dawało spokoju. Lecz satysfakcja z przebiegniętego dystansu koiła ból.

Po takiej próbie, łatwiej było się udać do biura Fundacji z Biegiem Wisły – organizatora pierwszego Cracovia Maraton, by się dać zapisać. Był to czas, gdy kalendarz biegów na kolejny rok był tylko w formie papierowej a Maratony Polskie raczkowały. Internet! Raczej nie istniał.

I tak. Mały pokoik, kilka plakatów, żadnych kolejek.

Decyzja zapadła!

I w ten sposób 11 maja 2002 roku stanąłem po raz pierwszy na linii startu maratonu. 42 km przede mną . Wokół wytrawni biegacze. Rozmowy o technice, planach i sprzęcie. I rozglądający nieśmiało wokół początkujący , jak ja. By lepiej wyglądać, na targach, zakupiłem strój biegowy. Koszulkę i spodenki. Na dodanie sił, pewności siebie. I tak pierwsze odliczanie. Strzał. I… . Biegnę ze wszystkimi. Od początku niesamowite wrażenie sprawiało bieganie zamkniętymi, głównymi ulicami miasta zabezpieczonymi przez służby. Od samego początku radość z pokonywanych kilometrów. Ogromna.  Trasa pozwoliła obserwować i czołówkę, i zawodników z końca stawki. Dwie pętle wzdłuż Wisły z metą na krakowskim Rynku. Radość, zmęczenie, wiara mieszały się z sobą.

Udało się. Dystans został pokonany. 3.27, 57. Tyle potrzebowałem w debiucie na pokonanie 42 km. 187 miejsce na przeszło 700 uczestników!

Moc wspomnień, sentyment nie pozwolił w kolejnych latach nie wystartować w kolejnych edycjach. I tak do tej pory. 14 startów.

Miło być świadkiem rozwoju zawodów. Od czasu powstania, raczkowania aż do tej pory. Każda z tras, a na przestrzenia lat zmieniały się, wnosiła nowe doświadczenia. „ Z historią w tle” nie było już tylko krakowskie. Stało się też nowohuckie. Dążenia organizatora do odkrywania nowych tras biegowych w którym roku zniweczyła powódź. W moim przekonaniu, ta trasa przez Ludwinów, Podgórze, Zabłocie stała się najatrakcyjniejsza. Historia nie tylko majestatyczna, lecz i powszechna.

14 edycji przebiegniętych. Z amatora stałem się doświadczonym amatorem. W tej edycji po raz trzeci będzie mi dane prowadzić grupę jako „ zając”. Dane mi będzie przekazać doświadczenie innym biegaczom. Dane mi będzie opowiedzieć o historii biegania, również w Krakowie. Ali też przybliżyć odwiedzane biegiem miejsca.

Dla mnie start w 15. PZU Cracovia Maraton będzie 80 przebiegniętym maratonem.

Życzę wszystkim ukończenia zawodów i uzyskania zakładanych wyników.